Może właśnie dziś jest odpowiedni dzień. Żeby uniknąć OPR, zluzować i napić się wina. A przy okazji wytłumaczyć, że czas nie jest ani linearny ani cyrkularny, tylko albo się go ma albo nie. A od października wpadłam w całkiem niezłą studnię bez dna. Ale to dobra studnia. Po bułgarsku: кладенец. Podobno nauka języków obcych zastępuje inne przyjemności. I może coś w tym jest. Zostałam panna Mickiewiczówną i wydarzyło się innych parę dobrych rzeczy. Z wieloma złymi się pogodziłam. Mam nowy regał na książki. I plan do końca czerwca - jest dobrze, ale nie beznadziejnie jak mawiają Bułgarzy. Szukasz przepisu na najlepsze śniadanie świata? zajrzyj tu jutro :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz