piątek, 26 września 2014
Osobiste ruminacje
Ok, przyszła pora na „post osobisty” – bez złotych rad i
przepisów. Miałam oglądać Columbo, ale zostawię sobie tę przyjemność na jutro.
Bo jeśli się już nurzam w nastrojach to wolę wspominać to, co dobre. Niedawno
minęły cztery lata od kiedy jestem w mieście, do którego nigdy mnie nie
ciągnęło i do którego bardzo długo musiałam się przekonywać. Przeprowadziłam
się tutaj z powodów „osobistych” :P I z tych samych powodów po jakimś czasie
musiałam zweryfikować wiele pozostałych planów. Dzisiaj mogę powiedzieć, że mam
tutaj (już albo dopiero) swoje miejsca, a przede wszystkim wspaniałych ludzi,
których nie poznałabym bez porzucenia ukochanego Poznania (w którym zostali
inni najbliżsi). Teraz niektórzy odpoczywają po całym tygodniu pracy, niektórzy
zajęci są remontem mieszkania, niektórzy wracają z Korei, a niektórzy pojechali
na jakiś czas do pracy do Krakowa. Jeśli dzisiaj tęsknię i czegoś mi brakuje to
właśnie czasu spędzonego z nimi: wszystkich kaw na Dąbrowskiego (i w mieszkaniu
Rota z korkową podłogą), anihilowania cukru w Collegium Maius, czytania Słowackiego
w Collegium Novum („chamy na koń!”), zamawiania tostów w Narodowej, no i wszystkich
wypraw górskich (i jednej rowerowej). W przyszłym tygodniu jako ucieleśnienie
idei ustawicznej edukacji dorosłych zaczynam kolejny etap, ale nie oczekuję
zbyt wiele. Na pewno będzie ciekawie. I chyba tylko ta ciekawość podtrzymuje
mnie na duchu – bo tak naprawdę ostatnio coraz częściej orientuję się na
przeszłość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz