Częściej zdarza mi się przypominać rzeczy, o których
wolałabym zapomnieć. Ale Muzzy zdecydowanie należy do pojedynczych, rzadkich olśnień
i zdumiewających teleportów. "Przeszłość to ważny składnik tożsamości,
jedyny tak naprawdę, bo przeszłość ma się jedną". I z nieoczekiwaną
przyjemnością, czytając dzisiaj przy popołudniowej kawie wywiad ze Stasiukiem,
przyszło mi się z tym zgodzić. Z tej okazji wyjątkowy przepis
– BROWNIE Z SUSZONYMI ŚLIWKAMI:
POTRZEBUJESZ:
małego masła (100 g)
1 tabliczki gorzkiej czekolady
1 i 1/2 tabliczki mlecznej czekolady (czyli łącznie 250 g czekolady)
1 i 1/4 szklanki cukru
4 jajek
1 i 1/3 szklanki mąki
łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek kakao
kilkunastu suszonych śliwek (w zasadzie ilość według uznania)
aromatu rumowego
- Przygotuj formę (średnica ok. 20 cm).
- Rozgrzej piekarnik do 175 stopni.
- Pokrój śliwki na połówki i skrop aromatem rumowym.
- Zacznij rozpuszczać czekoladę i masło w kąpieli wodnej (od czasu do czasu zamieszaj).
- Wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia i kakao.
- Do rozpuszczonej czekolady i masła dodaj jajka i cukier (dynamicznie i chwacko mieszaj do połączenia wszystkich składników).
- Przesiej składniki z punktu trzeciego do masy czekoladowej z punktu czwartego.
- Wymieszaj wszystko i wylej do formy.
- Poutykaj śliwki w ciasto (powinny być prawie w całości zanurzone, żeby się nie spaliły w trakcie pieczenia).
- Piecz od 40-45 minut (w zależności od tego jak bardzo mokre brownie lubisz).
Good night!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz